22 sierpnia 2013

O wszystkim i o niczym

Przyznaję, że zabierałam się do napisania tego posta od dobrych dwóch tygodni. Założyłam bloga, bawiłam się kilka dni jego wyglądem (jestem pewna, że zmienię go jeszcze milion razy), skończyłam i... właśnie, co?
Nadszedł czas na uzupełnienie mojej skromnej strony wszelkiego rodzaju przemyśleniami, które raz po raz pojawiają się w mojej głowie. Hm, ale od czego zacząć? Nie miałam pojęcia, o czym wspomnieć w pierwszym wpisie, żeby cokolwiek do siebie pasowało i choć trochę zainteresowało czytelników. Przynajmniej do dnia, w którym doszłam do wniosku, że idąc tym tokiem myślenia będę pisać jedno zdanie przez następne dwa lata. Wciąż nie jestem pewna, czy właśnie o to chodzi w poście, od którego wszystko się zaczyna, więc napiszę po prostu to, co czuję. Tak będzie najlepiej. Hej, przecież to m ó j blog - moje miejsce na wyrażenie siebie!
W dalekiej przeszłości niejednokrotnie zakładałam blogi z nadzieją, że w końcu uda mi się zaistnieć, nabrać doświadczenia, mieć własny głos. Niestety, czas tych stron nie trwał długo i za każdym razem pozbywałam się ich poprzez jedno kliknięcie w opcję "usuń". Dopadły mnie wątpliwości. Zdążyłam stworzyć liczbę trzech wpisów i właśnie wtedy doszłam do wniosku, że wszystko, o czym napisałam, nie ma najmniejszego sensu.
Nie wiedziałam, o czym tak właściwie powinnam opowiadać i z taką wymówką kończyłam przygodę z prowadzeniem jakichkolwiek blogów. Chciałabym, żeby tym razem stało się inaczej.
Od zawsze ogromną przyjemność dawało mi zapisywanie wszystkiego, co czuję, w małym, oprawionym w twardą okładkę pamiętniku. Wskakiwałam do łóżka o późnej, nocnej godzinie, przykrywałam się kołdrą i otwierałam swoją sekretną księgę myśli. Słowa nagle przestawały stanowić przeszkodę i przychodziły do mnie z ogromną łatwością, zapełniając trzy strony niewyraźnym, pochyłym pismem. Przelewałam wszystko na papier i wielki ciężar spadał z mojej duszy. Czasami nachodziła mnie chęć podzielenia się niektórymi pomysłami z innymi ludźmi, dlatego postanowiłam, że podejmę próbę prowadzenia bloga i poczuję, jak to jest. Będę pisać o wszystkim, co przyjdzie mi do głowy. Może uda mi się kontynuować to, co zaczęłam i zdobędę czyjeś zainteresowanie, kto wie?
Pewną część rozpoczynającego wpisu mam już za sobą, hura! Zdążyłam się rozmarzyć i zastanowić nad przyszłością tego bloga, z czego powinno wyniknąć wiele nowych pomysłów. Jednak wciąż pozostaje jedna istotna rzecz, o której nie wspomniałam. Zapomniałam się przedstawić. Pozwólcie, że naprawię swój błąd.
Jestem spokojną osobą, która lubi towarzystwo książek, miękkich poduszek i muzyki.
Mam piętnaście lat, nie mogę obejść się bez ukochanych bajek Disney'a i mlecznej czekolady z orzechami. Chodzę spać zdecydowanie za późno, ponieważ cały mój czas i uwagę pochłaniają kolorowe zeszyty, powieści Nicholasa Sparksa oraz marzenia o podróżach. Nic w tym dziwnego, że każdego poranka walczę ze sobą, żeby wstać o normalnej godzinie. Moimi największymi wrogami są przedmioty ścisłe (matematyka i ja nigdy nie byłyśmy dobrymi koleżankami). O wiele lepiej czuję się na lekcjach języka polskiego, angielskiego czy francuskiego, choć to nie zmienia faktu, że według mnie szkoła mogłaby nie istnieć. Mam brązowe, kręcone włosy średniej długości, które nigdy nie chcą się ułożyć. Uspokajam się w otoczeniu błękitnego morza lub słuchając śpiewu wielorybów, który działa na mnie kojąco. Zbuduję dom swoich marzeń na plaży, w otoczeniu białych budowli i małego portu, aby podczas każdego wschodu słońca móc zerkać w jego stronę i spoglądać na swobodnie unoszące się na falach żaglówki.
Myślę, że tyle informacji na mój temat na razie wystarczy. Poznacie mnie lepiej w trakcie czytania przyszłych postów. Nie jestem pewna, co jaki czas będę pisać. Odezwę się, gdy tylko wymyślę coś nowego.

Wrócę niedługo,
O